piątek, 28 listopada 2014

1 część One Parta o Fedemile :)

Dzwonek zadzwonił. Blondynka szybkim krokiem, pierwsza opuściła salę od języka angielskiego.
-Lu czekaj!!!-krzyknął Fede
-Co tak pędzisz?-dodał
-A nic zamyśliłam się i jakoś przyśpieszyłam...-powiedziała jakby smutna
-Acha.
-A jak z Twoim samopoczuciem widziałam wczoraj, że byłeś jakiś zamyślony?
-Ale to był...-nie dokończył, ponieważ zauważył  Ashley

<<On na pewno mnie nigdy nie pokocha nie ma szans, jejku o czym Ty myślisz?Ludmiła!>>krzyczała na siebie w myślach.
Zawsze jest tak samo... Licealistka ostatnio zakolegowała się Naty. Nagle zadzwonił dzwonek dziewczyna wstała z  ziemi, ponieważ właśnie na niej siedziała pod ścianą. Wzieła swój plecak i weszła do sali gdzie przebywał już nauczyciel. Mianowicie Christin.
-Dzień dobry-przywitali się
*45 min. póżniej*
-Lu, idziesz z nami do pizzerii?-zapytał już na przerwie Federico we własnej osobie
-Yhym no pewnie, a z nami to mi czyli?
-Ja, Ashley,Leon i Fran.-Na tę wiad. dziewczyna uśmiechneła się nie mrawo.

-To idziesz?
-No niech wam będzię
-Jej to o 18 u mnie i pójdziemy razem.-Puścił mi oczko i po chili zniknął w tłumie nastolatków. Dziewczyna myślała, że on może po jakimś czasie zobaczy, że zakochał się w niej nie w Ashley... To z nią spedzał najwięcej czasu nie z Ashley... Ale on tego nie rozumiał. Stwierdziła, że jeśli tego dziś nie zauważy to wróci do dawnej Lu, wrednej Lu.Obiecała to sb, że nikt nie ma prawa jej skrzywdzić.
*wieczór po imprezie w pizzerii dom Lu*
Weszła na fb były tam juz zdjęcia wrzucone przez Włocha:







Podpis: W końcu wrzuciłem zaległe fotki kc Was(oczywiście jak przyjaciół) <3



czwartek, 27 listopada 2014

Zapowiedz One Parta ;) o Fedemile

Ona 17-letnia blondynka o jasnej cerze. Jej imię to Ludmiła. Od kilku lat jest zakochana w nie właściwej os. w Federico. Jej "przyjaciółmi" są Fran, Leon,Viola i Fede. Je przyjaciele są bardzo specyficzni, bo niby można z nimi porozmawiać na luzie o różnych głupotach, ale jak zaczyna się mówić o swoich problemach to zostaję tylko Leon choć też nie zawsze, a reszta "mama mnie chyba woła" lub "coś sobie przypomniałam muszę lecieć" czy "zostawiłem mleko na gazie. Pa" . Ona jest zawsze dla wszystkich, a nikt dla niej. Trudno jest tak żyć... Ktoś kto jej nie zna pomyślał by może nawet,że jest wredna i bez uczuć. NIE. To nie jest prawda. Jeśli Twoim zdaniem bronienie zawzięcie innych i nie pozwalanie wykorzystywania sb innych to tak jest wredna i bez serca. Często uśmiecha się do innych płacząc w środku. Nikt nie wie jak to jest jak nie ma się komu wygadać czy pożalić. Jeszcze dochodzi nie szczęśliwa i nie odwzajemniona miłość. Trudne życie...Ciekawe jak się potoczy? Nieprawdasz?










środa, 26 listopada 2014

Rozdział 1 "Ważna walka"

"Marzenia spełnią się dopóki płonie ogień"
(Margaret: "Start a fire")

*Martina Stoessel*
*Trening*
-Dziewczyny ja muszę wygrać tę walkę, muszę pokonać tą żmiję.-powiedziałam nie przestając uderzać w worek treningowy
-Pokonasz ją jednym paluszkiem-powiedziała zadyszna Mechi
-Zobaczysz-dodała zdyszana Lodo
-A ty Mechi w końcu kiedy masz tą walkę, bo ty Lodo masz jutro nie?
-Tak. Jutro o 14.30- odpowiedziała Lodovica
-Ja mam za trzy dni o 15.00 w hali przy basenie w centrum.

*15 min. póżniej*
*Szatnia*
-Dziewczyny nie uwierzycie kto do mnie napisał!!!-krzyknełam
-No nie wiem Shakira- zaśmiała się Lodo
-Ruggero
-Ten Ruggero?-zap. się Mechi
-Tak ten Ruggero
-Wiecie co napisał?
-No jakbyśmy miały wiedziec?!-zap. Lodo

Od Rugg :*
Hej! Moja ulubiona przyjaciółeczko :* Dobra przejdę do rzeczy
zapraszam Piękną Brunetkę, Piękną Blondynkę i Piękną Szatynkę na imprezę do mnie i do mojego kumpla.Na 20 obowiązują imprezowe stroje. Reszty dowiesz sie na miejscu ;), a to miejsce to Buenos Aires Fire 16

-Idziecie, bo ja raczej tak. Poczucia chłopak nie stracił od razu widaomo, że nikt się pod niego nie podszywa - powiedziałm z wielkim uśmiechem na twarzy
-Ja też-dołączyła się Lodo
-A ty Mech?-dodała
-No wiadomo. Hello! Impreza bez Mechi to nie impreza. Ale najpierw zakupy, nie wiem jak wy, ale ja nie mam żadnej kiecki.
-Ja też nie mam-powiedziała nasza Piękna Szatynka
-Ja mam, ale idę z wami może mi cos wpadnie w oko lepszego.

*4 godziny póżniej*
*Lodovica*
Tini jednak znalazła coś dla siebie. Kupiła sobie małą czarną:
 podkręciła sb włosy lokówką, pomalowała założyła delikatny naszyjnik i bransoletkę, i czarną małą torebke. Ja natomiast kupiłam sobie cos takiego:
wyprostowałam sobie włosy, ułożyłam włosy na bok i założyłam niebieską opaskę z kokardką i czarną małą torebkę oraz naszyjnik. Czekamy na Mechi po chwili  pojawiła się. Miała podkręcone włosy, delikatny naszyjnik oraz taką bransoletkę i taką sukienkę: 

-No to jak jesteśmy w komplecie to możemy jechać. JEDZIEMY MOJĄ BM-KĄ!-to ostatnie wypowiedział szybko, bo wiem, że zaczeły by protestować.
Po chwili wyjechałam z garażu swoim samochodem. Następnie dziewczyny wsiadły do mojego granatowego auta. Wszyscy już chba wiedzą, że mój samochód i telefon są rzeczy, które są święte.
-Pamiętacie może numer domu?-  zapytałam
-Nie chyba 17-pow. Mechi
-Poczekaj sprawdzimy.-zjechałam na pobocze i znalazłam w komórce konkretnego SMS'a 
-Wiesz o ile się pomyliłaś?
-No ile
-1 numer
-Oj tam oj tam nawet najlepszym się zdarza-my z Lodo o mało co nie pękłyśmy ze śmiechu
Po krótkiej chili byłyśmy na miejscu.
-Nieźle się urządził nasz koleszka nie?-zaśmiała się Lodo
-No nie?
Muzykę słychać było u nas w ogródku...
Zadzwoniłam dzwonkiem, a otworzył nam...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwszy rozdział :) 




poniedziałek, 24 listopada 2014

POWITANIE :)

Hej! Jestem Caroline Blanco (mój pseudonim artystyczny) na blogu będą publikowane opowiadania, one shot'y i one party głównie o bohaterach z Violetty, ale pojawią się też inne postaci :) serdecznie zapraszam Was do śledzenia mojego bloga. Rozdziały będą dodawanie jak tylko będę mogła, będę starała się jak najwięcej ich dodawać główną parą w opowiadaniu będzie Leonetta i Jortini  :) Pozdrawiam tych, którzy to czytają.
~Caroline :*