poniedziałek, 28 grudnia 2015

Halo alo


Cześć,
Jeżeli jest tu jeszcze ktoś :p to zapraszam na mojego nowego bloga, 
posty są codziennie, tylko nie jest on o Leonettcie itp. z resztą, sami zobaczcie :*


  Życzę udanego Sylwestra :*:*
                                                                                                 Mrs Caroline Blanco 
                                                                                                                      zяαиiøиα †


poniedziałek, 21 września 2015

Rozdział 3 "Czas ucieka, wieczność czeka"

It's better to be hated for what you are than to be loved for what you're not.


 Uciekam nie wiem przed czym, ale czuje, że muszę uciekać. Jestem pewna, że coś lub ktoś mnie goni. Nie mam pojęcia jak mam się zachować. Chce krzyczeć i błagać o pomoc, ale się boje.Wszędzie panuje wielka mgła. Jedyne co widzę to szarość. Biegnę. Czuje, że biegnę długo . Nie mam siły. Jestem wyczerpana. Wolę śmierć niż wieczne bieganie. Siadam na trawie pod drzewem. Nagle czuję czyjąś dłoń na ramieniu... Za nim zdążam odwrócić twarz, czuje niemiłosierny ból głowy. 

Od dłuższego czasu od dnia wypadku męczą mnie dziwne sny. A w sumie jeden sen. Nie potrafię tego wyjaśnić. Znaczy może nie w ten sposób... Po prostu nie rozumiem jednego. Nigdy w życiu nie miewałam koszmarów. Nigdy. Wszystko zmieniło się od dnia wypadku. Zrozumiałabym koszmary, ale od tamtego czasu śni mi się jeden... Ten sam. Śni mi się, że biegnę, że jestem wyczerpana i totalnie nie mam pojęcia co mnie goni. Gdy już opadam z sił i siadam, czuje czyjąś dłoń na prawym ramieniu, a potem okropny ból. Potem sen się urywa i automatycznie się budzę. Chyba zwariowałam. Tak chyba tak. 
     Wracam ze szkoły. Przechodząc uliczkami nagle widzę Damon'a całującego się z jakąś blondynką... Ze łzami w oczach przyśpieszam kroku. Zauważam Stefana idącego w moją stronę. Korzystam z okazji, że Damon się nam przygląda całuje Stefana po czym przytulam się do niego i szepczę błagalnym tonem żeby mi pomógł. On szokowany jednak rozumie o co chodzi i nie zdradza mnie. Boże jak ja Ci dziękuje ja takiego przyjaciela!-krzyczę w myślach.
   
                                                                            ***

Ledwo żywa wchodzę do domu. Wróć. Ledwo żywa wczłapuje się z wielkim trudem do domu. O tak brzmi racjonalnie. Padam. Jest godzina 16.48... Zanim ugotuje obiad, zrobię lekcje, poucze się będzie godzina 20.00. Boże jak ja nienawidzę poniedziałków, nigdy w tym dniu nie mam czasu wolnego. Zrezygnowana odkładam torbę, zdejmuję buty i podążam do kuchni z zamiarem ugotowania obiadu.
    Po otworzeniu lodówki stwierdziłam, że jednak zamówię pizze. Tak będzie szybciej. Biorę telefon do ręki. Gdy chce wybrać numer najlepszej pizzerii w mieście dzwoni numer prywatny. Może to głupie, ale zawsze odbieram od numerów prywatnych i nieznanych. Ta ciekawość. Śmieję się w duchu.
-Nie chce nic sugerować, ale pożegnaj się z niektórymi osobami. Jutro lub pojutrze może już ich nie być.
   Po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk rozłączonego połączenia.
-Aha?- pytam sama siebie.

~~~~~~~~~~~~~~
Życzę miłego czytania nie
 zanudzam ;p
~Caroline

środa, 29 lipca 2015

One Shot "Do diabła ze wszechświatem"


 "Za każdy smutek odpada jedno pióro- właśnie odpadają mi skrzydła..."






 Najlepszy w życiu moment to taki, gdy mama mówi ci, żebyś się z kimś umówiła, a Ty odpowiadasz, że nie chcesz. A prawda jest taka, że nie masz z kim. Tak. To boli najmocniej.
   Najśmieszniejsi są ludzie, którzy mówią: "Ja będę na zawsze, obiecuje. Nie jestem taka/i jak wszyscy."a potem co? Nic. Bum. Pewnego dnia, budzisz się i uświadamiasz sobie, że tak naprawdę nie masz nikogo. Zostajesz sam.
   Na początku szok, potem próbujesz się otrząsnąć i wmówić sobie, że ten świat taki już jest, po prostu o każdego trzeba walczyć, że to co cię spotkało to nic, że to normalne. Następnie, pełen sił walczysz o nich. O tych swoich "przyjaciół". Walczysz, wkładasz w to całą swoją siłę. Efektem jest kop w dupę, że tak powiem...
   Wtedy masz załamanie, płaczesz, nie chcesz nikogo widzieć, nigdzie wychodzić, aaaa i wtedy  uświadamiasz sobie, że przecież nie masz kogo widzieć, bo wszyscy mają cię gdzieś... Plus to, że jeszcze miłość życia cię nienawidzi.
    I niech ktoś powie, ze mam fajne życie to nie ręczę za siebie... Szczerze mam dość. Nie jest źle. Jest tragicznie. Może zacznę od początku... Albo nie. Oddam tę historię w ręce kogoś kto doskonale wie jak było. Tak to będzie dobre rozwiązanie... Sama nie dam rady przeżywać tego drugi raz...


Violetta i Leon byli przyjaciółmi. Większość szkoły, nawet większość ich znajomych twierdziła, że po kryjomu się spotykają. Im to nie przeszkadzało, a raczej śmieszyło. Myślę, a raczej jestem pewna, że Violetta dla niego znaczyła więcej niż najlepsza przyjaciółka. Violetta nie chciała się nigdy przyznać, ale w głębi serca on był jej bardzo bliski. Ale ona niestety nie chciała przyjąć do siebie takiej wiadomości.


                                                                    *************

Przyszedł dzień studniówki. Violetta i Leon siedzieli na ławce na szkolnym korytarzu.
-Nie mogę się doczekać wieczoru. Będzie cudownie.- powiedziała z szerokim uśmiechem.
-Tssaaa... Ja jak zwykle podpierał ściany. Nie lubię i nie umiem tańczyć.
-Ze mną zatańczysz.- puściła mu oczko.
-Sorry, ale nie. Ja nie tańczę.
-Ze mną zatańczysz.
-Nie.
-Jeszcze zobaczymy.
-Wiesz moja rodzina słynie z upartości...
-Hehe wiesz.. Moja też. Ja zawsze stawiam na swoim. Zatańczymy albo nie nazywam się Castillo.-Puściła mu oczko p oraz drugi i udała się do toalety.


                                                                    *************

Na studniowce Violetta i Leon mieli dwie zadedykowane piosenki... Oboje byli ciekawi od kogo. Vilu wyciągnęła Leosia na parkiet nie raz a 3 czy 4 razy.
   Violetta siedziała na ławce i odpoczywała. Z zamyśleń wyrwał ją głos DJ
-A teraz dedykacja dla Ludmiły Ferro.
W oczach dziewczyny zebrały się miliony łez. Lu zawsze odbierała jej każdego chłopaka... A Federico na prawdę jej się podobał. Podeszła do niej Camilla z uśmiechem.
-Wiesz kto zamówił tę dedykację?
-Ja.-powiedziała z uśmiechem.
-Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami...
Dziewczyna wybiegła do toalety i tam dała upust łzą...

                                                                *************
-Płakałaś.
-Ni... Skąd wiesz?? Widać? A z resztą chuj z tym...
-Cami mówiła... Pytałem się... Ale już nie płacz nie warto, na prawdę, proszę.
-Ale to cholernie boli... On gdy mnie widzi to specjalnie się wokół niej kręci.
-Jeśli się tak zachowuje to jest idiotą. Zauważ, że mówię o własnym kumplu.

                                                                 *************
                                                                   2 tyg. później
                                                                 *************

Violetta i Leon strasznie się pokłócili. Z winy Violetty naskoczyła na niego w jednej sprawie. Powiedziała mu mniej więcej tak, że jeśli on pomaga Ludmile z Fede, a nie jej to nie są prawdziwymi przyjaciółmi, i żeby spadał...
  Teraz Violetta nie może się pogodzić z tym, że postąpiła pod wpływem emocji i nie może sobie tego wybaczyć. A Leon... On strasznie ją kocha, ale nie potrafi jej wybaczyć, za mocno go zraniła... Violetta zrobiła wszytko, aby jej wybaczył mimo to on nadal się nie odzywa. Stwierdziła, że jeśli będziesz chciał być koło niej to będzie. Postanowiła dać mu czas. Zrozumiała coś... Zrozumiała, że go kocha... Była w depresji... Nie robiła prawie nic. Do tego praktycznie wszyscy przyjaciele ją zostawili...

                                                                ***********

-Kocham Cię, przepraszam...-Wykrzyczała pijana pod oknem
-Idź do domu, jesteś pijana.
Dziewczyna smutna odeszła. Stanęła na środku ulicy. Na przeciw niej nadjeżdżał samochód z dużą prędkością. Kierowca był pijany...
Chłopak krzyczał żeby zeszła, pobiegł niestety nie zdążył...
-Idiotko... Kocham Cię... Kocham Cię...
                                                                      ***
Niestety pogotowie przyjechało za późno... Dziś o godzinie 12.30 odbył się jej pogrzeb. Po pogrzebie Leon...Nie wytrzymał bółu... poszedł na most.
 -Kocham Cię, prawdziwa miłość zwycięża, do diabła ze wszechświatem. Nie martw się zaraz będę z Tobą na zawsze. Kocham Cię!-skoczył...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejuu, jeśli wg ktoś jeszcze czyta tu coś to teraz ma co czytać ^^ powrót w wielkim stylu
-śmiech- xDD
 Jeśli czytasz ➡zostaw komentarz. To bardzo motywuje! ;))
~Caroline

niedziela, 24 maja 2015

Rozdział 2 "Przeklęte Stany"

I"Nie oglądaj się za siebie, bo Ci z przodu ktoś przyjebie".



SERIO?? Czy zawsze te pięć dni musi się tak cholernie ciągnąć??
 Spoko jeszcze te pojebane lekcje... Serio wszystko jakoś wytrzymam,
 ale matma... Jest jedną z kilku rzeczy, których po prostu nie ogarniam.
 I chyba, a raczej na pewno tak już pozostanie. Dziś chyba się zerwę z
 es-kaesów... Powiem, że zapomniałem. Ale nie braciszka muszę jeszcze
oprowadzić... Pfffff. Z 'wagarów' nici... Jest sprawa, która martwi mnie
bardziej... Mianowicie Val. Dziwnie się zachowuje. Nie wiem może zabiorę
 ją na jakąś kolacje. Ooo to jest chyba dobry pomysł.


-O znowu się widzimy. Czyżby przeznaczenie dawało nam
znak?- zaśmiałem się.
-Hahaha. Nie śmieszne. Jesteś nowy czy z chłopakiem z wymiany?
-Chłopakiem jestem, ale nie tym z wymiany. Tylko tym nowym.- odpowiedziałem dumny.
-Aha. Fajnie. Hej.
- Ej może zdradzisz mi swoje imię? Ja jestem Leon. A ty?
-Mam na imię Vivian. Choć nauczyciele mówią na mnie Violetta nie wiem czemu w sumie. Raz się jeden pomylił i tak zostało. Ale dla przyjaciół po prostu Vivi lub Vivian.- dziewczyna pokazała rząd białych zębów. I chciała odejść, ale nagle mi się przypomniało.
-A Vivi jeśli mogę się tak do ciebie zwracać. Znasz może Stefana Salvatora?- zapytałem, a dziewczyna szeroko się uśmiechnęła. Znowu.
-Czemu się śmiejesz?
-Bo Stefan miał mi kogoś przedstawiać dziś i tym kimś jesteś chyba raczej ty.- oboje się zaśmialiśmy.
-Vivian musimy się spotkać...- powiedział smutnym głosem.
-Stef co się stało??
-Za 15 minut w parku, okej?
-Dobrze, idę
Coś musiało się stać...

-Co się dzieje?- zapytałam zdyszana
-Musze wracać do Stanów.- odpowiedział łamiącym głosem. Nic nie powiedziałam tylko go przytuliłam i się rozpłakałam.
- Ja nie mogę cię stracić... Po raz kolejny... Ale dlaczego??




- Vivi. Obudziła się! Lekarz!!
- Gdzie ja jestem? Jak ja tu trafiłam?
- Spokojnie już jest dobrze. Miałaś wypadek. Gdy wychodziłaś ze szkoły straciłaś przytomność i uderzyłaś głową o krawężnik...
- Ale jak Ty mnie tu znalazłeś?
- Wybiegłem za Toba ze szkoły. To ja zadzwoniłem po pogotowie.
- Dzień dobry. Nazywam się Jacke Gibson. Prowadzę pani leczenie. Pamiętasz jak się nazywasz?
-Tak. Vivian Castillo.
-Pamiętasz jak tu trafiłaś?
- No właśnie tu problem, bo nie.
- W sumie to normalne. Z powodu osłabienia, straciłaś przytomność i upadając uderzyłaś głową w krawężnik. Skutkiem czego dostałaś lekkiego na szczęście wstrząśnienia mózgu. Wypiszemy panią za tydzień. Musimy zaobserwować czy na pewno. Jest wszystko dobrze i czy nie nastąpią nagłe komplikacje. Masz dzielnego chłopaka. Reanimował Cię aż do przyjazdu karetki. To tyle. W razie potrzeby jestem u siebie w gabinecie.
-Dziękuję

/////////////////////////////////////////////////
Hejka, przybywam. Jesli cztasz ➡zostaw komentarz. To bardzo motywuje! ;))
                                                                                                                   . ~Caroline;)

wtorek, 12 maja 2015

Rozdział 1 "I w sumie co by się nie stało on i tak będzie ważny... Po prostu zawsze."



"Życie jest najstarszą ze szkół. Nigdy nie wiesz, w której jesteś klasie, jaki masz następny egzamin i w dodatku nie możesz ściągać, bo nikt nie ma tych samych pytań co Ty..."




-Damon, proszę cię, nie!
-Vivi to nie ma sensu ja nic do ciebie nie czuję. To. Nie. Ma. Sensu.- wyszedł. Zerwał i wyszedł. Zamknęłam drzwi i zjechałam obok po ścianie szlochając. Jednego dnia dowiadujesz się , ze musisz na co najmniej dwa miesiące zrezygnować z tego co kochasz, Bo twoja kontuzja ręki jest zbyt mocna, zrywa z tobą chłopak  i zostajesz, i bez chłopaka, i bez szczęścia.




 -Do cholery, Leon czy ty jesteś nie  poważny?!
Zaśmiałem się, a w odpowiedzi usłyszałem trzask zamykanych drzwi. Nagle do domu weszła Val.
-Kochanie? Widziałam Twojego ojca wyszedł bardzo wściekły... O co tym razem poszło?- zapytała i sie do mnie przytuliła.
-Nie ważne.- uśmiechnąłem się do niej
-Opowiadaj lepiej jak twoja nowa Prezentacja.-dodałem
-Powiem ci, że świetnie. To będzie hit roku- odrzekła z wielkim uśmiechem na twarzy.
-No ja myślę- puściłem dziewczynie oczko
-Leon...
-Tak, kochanie?
-Już nic -uśmiechnęła się niemrawo i szybko udała się do pokoju. Coś się dzieje, a ja nie wiem co. Dobra  pogadam z nią o tym później. Ide z Federico na imprezę. Może Val zechce iść z nami.




Zadzwoniłam po Stefana. Tiaa to mój były, ale nadal tylko jego uścisk i jego obecność są dla mnie wszystkim. W sumie nasza historia brzmi tak: Wielka miłość, ale on stwierdził, nie chce tak na poważnie i koniec. W sumie to byliśmy ze sobą trzy razy. I w sumie co by się nie stało on i tak będzie ważny... Po prostu zawsze.
*dzwonek do drzwi * otworzyłam drzwi  i utarzałam jego sylwetkę.
-Płakałaś.- od razu sie do niego przytuliłam. Jego ramiona zawsze są dla mnie wszystkim. Ogólnie on zawsze będzie NAJważniejszy. Tak czuje.
-Ej mała co się dzieje?- zapytał się, przyciągając mnie do siebie.
-Damon.
-Nie smuć się. A teraz wskakuj w trampki i bierz kurteczkę. Wychodzimy.- puścił mi oczko, a potem pocałował w czoło.
 Zastosowałam się do jego polecenia i wyszliśmy z domu. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy.
-Idziemy jutro do szkoły na??- zapytał
-Idziemy na 8.00, ale ja jutro sobie odpuszczam. Przepraszam musisz iść jutro sam.- na moje słowa chłopak się zaśmiał.
-Skoro Ty sobie odpuszczasz to i ja.
-Jejku, ale Ty jesteś...
-Najlepszym, najprzystojniejszym, najfajniejszym, najładniejszym, najzabawniejszym, cudown...
-Zapominałeś: Najskromniejszym i najukochańszym moim przyjacielem.
-Doszedł bym za chwilę do tego.- oboje parsknęliśmy śmiechem. Nie rozumiem. W sumie zależy mi na Damonie to najważniejszy jest Stefan. Tylko Stefan może mnie uspokoić tylko on. On zawsze będzie numer 1...
                                                                      ~•~•~•~•~•~
                                                                    Następny dzień
                                                                      ~•~•~•~•~•~


Oho jest Stefan.
-Hejka
-Hejka, młoda- chłopak pocałował mnie w policzek. Po czym sie do niego przytuliłam tradycyjnie.
-Wagary czas zacząć!- krzyknął. Dobrze, że mieszkam sama.(od aut. Ona mieszka sama, bo jej rodzice mieszkają w innym kraju. Z resztą Stefana też.)
-To co robimy?- zapytałam
- Zaczniemy od mniej przyjemnego. Opowiesz mi co się wczoraj stało. A potem zamawiamy pizzę.
- Okej... Choć do salonu.
- No, bo Diego powiedział, że to wszystko nie ma sensu i ze mną zerwał.-chłopak objął mnie swymi ramionami.
-Vivi... Pamiętaj masz mnie. Ja jestem zawsze dla ciebie.- mogłabym cały dzień tak z nim siedzieć i się przytulać.
-Uważaj jak chodzisz kretynie!
-To ty na mnie wpadłaś, jesteś śliczna, gdy sie złościsz - puścił mi oczko. Jaki arogancki dupek
-Spierdzielaj
-Mi też było miło..- znowu to oczu ugh vo za ludzie?! Fakt był przystojny, ale chyba nic więcej. Gdzie ten Stefan...
-Zgadnij kto to.
-Hmm na kogo ja czekałam. Aaa Stefan!
-Barwo.
-Nie chce mi się iść do szkoły.- zrobiłam smutną minkę
- Po szkole kogoś ci przedstawię. Niespodzianka wiec nawet nie pytaj.
-Okeeejj?
Złapałam chłopaka za rękę i ruszyliśmy w stronę szkoły. Gdy byliśmy juz pod szkołą zauważyłam Damona... Moja twarz posmutniała. Stefan od razu załapał o co chodzi i objął mnie w talii -dodając mi otuchy- ruszyliśmy w stronę klasy od języka polskiego.


                                                 ///////////////////////////////////////////////////////


Heeejoo [*]
Wiem, wiem to jest śmieszne, bo zaczynałam juz 2 razy z blogiem, ale teraz serio biorę sie^^ będę pisac choćby dla 5 osób ^^.
                                                                                                                                         ~ Caroline

PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY!
ale nie mam czasu ich poprawiać :((

czwartek, 22 stycznia 2015

One Shot o Leonettcie cz.1

Przeczytaj notkę pod rozdziałem ważne :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pewnego dnia na zawodach w szkole...

*Violetta *
Nie wiem co mam robić. A może jednak mam u niego szanse... Nic nie wiem od sześciu lat słyszę: "Jesteś najlepszą przyjaciółką". To jest takie fałszywe on jest tylko, gdy czegoś chce, a mimo to ja i tak go kocham...
-Violetta, zaraz Ty wejdziesz razem z Natalią, dobrze? Jako sędzia-powiedział wf-ista
-Tak oczywiście-uśmiechnęłam się promiennie i podeszłam do stolika i usiadłam bok Naty
-Ooo jesteś- uśmiechnęła się
-Poprosiłam pana, żeby Cię przydzielił, dziewczyny poszły, a ja sama bym sobie rady nie dała- dodała po chwili
-No tak sam by przecież mnie nie poprosił- uśmiechnełam się krzywo.
Liczyłyśmy punkty, ja zmieniałam je na tablicy. Kibicowałyśmy chłopakom z naszej szkoły.
-Naty który Ci się tak najbardziej podoba, ale tak tylko z wyglądu?
-Nie wiem chyba 6 a Tb?
-Za ładni to za bardzo oni nie są, ale 3 jest zajebista i 1 niczego sobie
-Może być. Mi to chyba też ta 3. Nie wiem sama

*10 minut później*
-Diego musimy porozmawiać

-O co ci chodzi?
-Powiedź mi czy jako para mamy szanse, muszę to wiedzieć ja nie mogę całe życie być twoją pocieszycielką
-Tak. Najwięcej procent ma Camila, czyli 50 bo jest moją dziewczyną 25% ma Lu i 25 ty. Ale zawsze te % mogą wzrosnąć musisz się postarać- puścił mi oczko.
-Na prawdę nie żartujesz?- byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie
-Nie żartuje. Możesz mnie przytulić wtedy twoje szanse wzrosną-przytuliłam się do niego, ale mój wzrok powędrował na tajemniczą "3"

*******************

-Tomas! Tomi!!!
-Co?!
-Mam do ciebie pytanie
-No?
-Nie wiesz czasem kto to był ta 3 z przeciwnej?-zrobiłam maślane oczka
-Miał na imię Tomas
-Zajebiste imię-rozmarzyłam się
-Wiem
-Hahaha w twoim przypadku imię cię nie uratuje-odgryzłam mocno sarkastycznie

*******************
Gdy tylko wróciłam do domu zaczęłam przeszukiwać znajomych na Facebooku w celu znalezienia Tomasa... Zależało mi bardzo. On całe zawody patrzył się na mnie no i ze 4 razy zerknął na Luśke, ale to norma blondi i wg. Ale to na mnie patrzył. Szukałam go z wielkim uśmiechem na twarzy. Ale niestety bez skutku, nie znalazłam. Nagle napisała do mnie Fran, dała mi link do jego profilu,

*Francesca*
~~~~~~~~~~~ - masz link do tego twojego

*ja*
dziękuje jesteś najlepsza, dziękuje <3 :*

*Francesca*
Widziałam jak bardzo Ci zależało ;)

*ja*
Nwm jak Ci się odwdzięczę DZIĘKUJE

*Francesca*
Pytałam się Leona trochę o Federico i powiedział mi, że Fede mu mówił, że Ty jesteś w jego typie i, że wpadłaś mu w oko

Byłam wniebowzięta mogłam go poznać i jeszcze ja Violetta Castillo podoba się Federico Pasquarelliemu.

************************
Dziewczyny powiedziały mi, żebym napisała do Leona jego kolegi tego Leona, większość z nich go zna. Gdy wróciłam na napisałam do niego. Nawet nie wiem jak, ale miałam go w swoich znajomych, ale nie wnikałam.

Hejka, mam do Cb najgłupsze pytanie, pewnie pomyślisz, że jestem kretynką, ale muszę Ci je zadać, bo nie wytrzymam xD czy Federico ma dziewczynę? Tak o ja jestem tą kretynką co się nim jara tą co Ci Fran pisała xD
***********************
Ten kolega Fede jest przystojny i ma wspaniały charakter. Wspaniale się dogadujemy. Oboje mamy mega poczucie humoru i umiemy żartować z siebie. Kocham gadać z nim przez telefon. Nie wiem dlaczego, ale wtedy sie denerwuje, szczerze się do telefonu i cieszę jak małe dziecko. To dziwne i bardzo miłe uczucie. Jeszcze miał ostatnio focha, że na Facebook 'a oznaczyłam go na obrazku gdzie pisze:" Ej lubię Cie, wiesz?" I musiałam dodać Jeszcze jeden, ale miało tam pisać, że go kofffam inaczej będzie miał cały czas focha.



**********************
A może jednak się mi podoba on, a nie Federico? Nie na pewno nie to śmieszne ja mam Fede, no właśnie nie mam...

**********************
Victoria uświadomiła mi, że jednak kocham Leona nie Fede, ale ja nie mogę go kochać on podoba się Fran. A Fran to moja przyjaciółka nie mogę jej tego zrobić. Nie Leon to tylko przyjaciel, a po drugie nie mogłabym tego zrobić Francesce ona znalazła dla mnie Federico to ona mnie wysłuchiwała. Ja nie mogę jej tego zrobić.

                   "Jeśli kogoś kochasz pozwól mu odejść"

**********************
Nie potrafię go sobie wybić z głowy ja nie potrafię udawać, że nic się nie stało, że nic nie poczuła mnie umiem nie potrafię, nie chce!!! Ale jeszcze Cami rozstała się z Diego, ale to już dawno, a teraz podoba jej się Leon. Muszę go sobie "opuścić". Ale dlaczego prawie zawsze zakochujemy się w niewłaściwych osobach?! I dlaczego
to tak cholernie mocno boli?! Dlaczego?!




**********************
Postanowiłam, że choć bym miała cierpieć spróbuje go zostawić i traktować jak przyjaciela. Tylko PRZYJACIELA. Zaraz ma przyjść do mnie Fran. Od tych zawodów bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Kiedyś ostatnią rzeczą jaką bym pomyślała to to, że będziemy przyjaciółkami. Uważałam ją za naburmuszoną zołze. Taką panią idealną. Taką 'ą' 'ę'. Na to wspomnienie wybucham niepochanowanym śmiechem. Ciekawe jest to jak pozory mylą. Ona myślała na przykład, że ja jestem mega poważna. Hahaha ja poważna dobre.

***********************
-Jak graliśmy kilka dni temu w pytania na Facebook'u i zapytałam się go ja czy Violetta odpowiedział, że nie odpowie to mu napisałam, że się nie obrazę to on napisał mi 'Viole'-powiedziała przybita wymuszała uśmiech, ale jej średnio wychodziło. Ja byłam szczęśliwa jak nigdy w życiu. Wiem, że powinnam ją pocieszać, że będzie dobrze, ale nie umiałam.
-Opowiedz mi jeszcze raz na spokojnie jak wy się poznaliście?-postanowiłam zmienić temat
-To było tak, razem z Angie byliśmy w Ośrodku Kultury w Buenos Aires. I ja, Lu i jeszcze jedna dziewczyna z pierwszego roku brałyśmy udział w Dniach Retoryki. Śpiew i taniec to były ostatnie kategorie,a Angie jak zwykle zabrała nas bardzo wcześnie. I od razu wpadł mi w oko. Gdy był na Facebook'u na telefonie, a my z dziewczynami siedziałyśmy za nim. Ja zaczęłam komentować to co jest na jego tablicy coś typu; "Ktoś jest w związku" itp. on nie zawracał uwagi. Potem rzuciłyśmy go w głowę jakimś woreczkiem. Też się mnie kapnął. A za chwilę jakiś koleś powiedział mu;" One Cię podrywają". Potem dostał dyplom czy wyróżnienie już nie pamiętam to było dawno. Zobaczyłam jak się nazywa i szybko sobie to zapisałam, żeby nie zapomnieć. Po powrocie do domu odnalazłam go na Facebook'u i zaprosiłam. Następnego dnia przyjął zaproszenie. Później staliśmy koło siebie na jakiejś uroczystości w sztandarze. Akurat nasza szkoła stała obok nich. On zasłabł. Chciał się zmienić, ale nikt nie chciał. Było tam bardzo duszno. Była tam masa ludzi. Wieczorem na Facebook'u napisałam do niego czy się już dobrze czuje i tak się zaczęło. Zaczęliśmy ze sobą pisać.
-Wow. No jak my się poznaliśmy to wiesz.

*************************
-Vicky, ale co ja mam zrobić przed dziewczynami i samą sobą próbuje udawać, że nic się nie dzieje. Dobrze podoba mi się Federico, ale jego nawet nie znam. Tak to było ny mi o wiele łatwiej. Gdy myślę o Fede pojawia się Leon, a gdy myślę o Leonie to Fede już prawie nie ma. Ale najlepsze jest to, że oboje mają mnie w dupie. Dobrze Leon mówi, że jestem jego koffaniem, ale to co innego...
-A wiesz, dlaczego?
-Nie...
-Bo są idiotami, totalnymi idiotami, bo Cię nie doceniają. Jesteś zajębistą osobą i nie smutaj mi tu.-puściła mi oczko.
-Dziekuje, że jesteś.
-Byłam. jestem. będę

********************

 Za kilka dni znowu są zawody... Mam jedną myśl co do Leona i Federico:

Nie wiem co jest gorsze, zobaczyć cię po raz kolejny czy nie zobaczyć cię już nigdy...

Nie wiem co robić jak ja się tam zachowam... Co mam udawać, że nic nie czuje do Leona czy może jednak poprosić go, żeby poznał mnie z Federico... Ale Federico mnie wyśmieje przecież zrobiłam z siebie kretynkę przed jego przyjacielem... Nie wiem nic. Moje życie jest często do dupy...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejj^^ tak wiem nie było mnie tak długo, za co przepraszam. Jest to cz. 1 jak sami widzicie chciałam napisać całego, ale nie wiem jak to się dalej potoczy, ponieważ to moja historia... :/  pokręcone xDD
~Caroline

środa, 31 grudnia 2014

Happy New Year

                        Happy New Year 


                                             Szampana piccolo,
                                             Brokatu na czoło,
                                             Uśmiechu na twarzy,
                                             Szampańskiej zabawy,
                                             Życzeń serdecznych,
                                             Wspomnień najlepszych
                                             oraz braku kaca
                                             kiedy w Nowym Roku pamięć wraca … 
                                                                             
                                                                            ~życzy Caroline  buziaki :*