I"Nie oglądaj się za siebie, bo Ci z przodu ktoś przyjebie".
SERIO?? Czy zawsze te pięć dni musi się tak cholernie ciągnąć??
Spoko jeszcze te pojebane lekcje... Serio wszystko jakoś wytrzymam,
ale matma... Jest jedną z kilku rzeczy, których po prostu nie ogarniam.
I chyba, a raczej na pewno tak już pozostanie. Dziś chyba się zerwę z
es-kaesów... Powiem, że zapomniałem. Ale nie braciszka muszę jeszcze
oprowadzić... Pfffff. Z 'wagarów' nici... Jest sprawa, która martwi mnie
bardziej... Mianowicie Val. Dziwnie się zachowuje. Nie wiem może zabiorę
ją na jakąś kolacje. Ooo to jest chyba dobry pomysł.
-O znowu się widzimy. Czyżby przeznaczenie dawało nam
znak?- zaśmiałem się.
-Hahaha. Nie śmieszne. Jesteś nowy czy z chłopakiem z wymiany?
-Chłopakiem jestem, ale nie tym z wymiany. Tylko tym nowym.- odpowiedziałem dumny.
-Aha. Fajnie. Hej.
- Ej może zdradzisz mi swoje imię? Ja jestem Leon. A ty?
-Mam na imię Vivian. Choć nauczyciele mówią na mnie Violetta nie wiem czemu w sumie. Raz się jeden pomylił i tak zostało. Ale dla przyjaciół po prostu Vivi lub Vivian.- dziewczyna pokazała rząd białych zębów. I chciała odejść, ale nagle mi się przypomniało.
-A Vivi jeśli mogę się tak do ciebie zwracać. Znasz może Stefana Salvatora?- zapytałem, a dziewczyna szeroko się uśmiechnęła. Znowu.
-Czemu się śmiejesz?
-Bo Stefan miał mi kogoś przedstawiać dziś i tym kimś jesteś chyba raczej ty.- oboje się zaśmialiśmy.
-Vivian musimy się spotkać...- powiedział smutnym głosem.
-Stef co się stało??
-Za 15 minut w parku, okej?
-Dobrze, idę
Coś musiało się stać...
-Co się dzieje?- zapytałam zdyszana
-Musze wracać do Stanów.- odpowiedział łamiącym głosem. Nic nie powiedziałam tylko go przytuliłam i się rozpłakałam.
- Ja nie mogę cię stracić... Po raz kolejny... Ale dlaczego??
- Vivi. Obudziła się! Lekarz!!
- Gdzie ja jestem? Jak ja tu trafiłam?
- Spokojnie już jest dobrze. Miałaś wypadek. Gdy wychodziłaś ze szkoły straciłaś przytomność i uderzyłaś głową o krawężnik...
- Ale jak Ty mnie tu znalazłeś?
- Wybiegłem za Toba ze szkoły. To ja zadzwoniłem po pogotowie.
- Dzień dobry. Nazywam się Jacke Gibson. Prowadzę pani leczenie. Pamiętasz jak się nazywasz?
-Tak. Vivian Castillo.
-Pamiętasz jak tu trafiłaś?
- No właśnie tu problem, bo nie.
- W sumie to normalne. Z powodu osłabienia, straciłaś przytomność i upadając uderzyłaś głową w krawężnik. Skutkiem czego dostałaś lekkiego na szczęście wstrząśnienia mózgu. Wypiszemy panią za tydzień. Musimy zaobserwować czy na pewno. Jest wszystko dobrze i czy nie nastąpią nagłe komplikacje. Masz dzielnego chłopaka. Reanimował Cię aż do przyjazdu karetki. To tyle. W razie potrzeby jestem u siebie w gabinecie.
-Dziękuję
/////////////////////////////////////////////////
Hejka, przybywam. Jesli cztasz ➡zostaw komentarz. To bardzo motywuje! ;))
. ~Caroline;)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz